Dla niektórych to całe życie, dla innych jeden dzień, dla jednych to droga a dla innych zabawa. Bez względu na to jak kolorowo masz w głowie rozpuść włosy nawet jakby miały być sztuczne, na nos załóż lenonki, na szyi zawieś pacyfkę, spójrz w lustro przed wyjściem z domu i powiedz sobie: peace and love to night ;)
Nikt nie gwarantuje, że to bedzie tylko jedna noc z takim nastawieniem bo extaza panująca na imprezie może te słowa w Tobie utrwalić. Ale chyba niewiele masz do stracenia. Przecież po to chcesz wyjść na tę imprezę aby pozbyć się stresu, nudy, szarości i poczuć się bliżej z innymi ludźmi. Do tego będzie doskonała okazja.
Jenis Joplin, The Doors, The Animals, The Beatles dadzą niesamowicie zaangażowane podkłady, które w rękach naszych dj'ów zmiksowane z totalnym bitem zamienią się w psychodeliczne sety porywające młode, prężne męskie ciała i nimfatyczne, jędrne powłoki Venus w trans, który będzie trzymał do samego rana. Dance floor szeptem wdzierającym się w podprogowy przekaz będzie wołał do wszystkich w promieniu 330 kilometrów od klubu "Let's dance" (w skrócie LSD).
Dzieci-kwiaty rozkwitną wśród mandarynkowych drzew a nad marmoladowym nieboskłonie rozbłysną dzieci-gwiazdy. Wszyscy będą patrzeć sobie w oczy głębokie jak oceany a zamykając je będą odpływać żółtymi łodziami podwodnymi nurkując w króliczych norach i szukając śladów Alicji. Kiedy obudzisz się następnego dnia w łóżku spojrzysz wokół ze zdziwieniem, jak Neo po spotkaniu z agentem Smithem, nie mogąc uwierzyć w to co się działo i mając problemy z odróżnieniem rzeczywistości od snu. Ale czy nie o to chodzi? Chcesz się wyrwać ze swojej matrycy codziennego dnia? To jest najlepsza okazja.
Niesamowita impreza w stylu lat 60/70 przywołująca ducha hippisowskich prywatek. Wspaniałe, wyluzowane towarzystwo, suto zakrapiane rozmowy o sensie życia i bezsensie pogoni za rzeczywistością, transowa i pełna wyzwolenia muzyka, totalny luz, i oczywiście MIŁOŚĆ.
Somebody to Love.
Nikt nie gwarantuje, że to bedzie tylko jedna noc z takim nastawieniem bo extaza panująca na imprezie może te słowa w Tobie utrwalić. Ale chyba niewiele masz do stracenia. Przecież po to chcesz wyjść na tę imprezę aby pozbyć się stresu, nudy, szarości i poczuć się bliżej z innymi ludźmi. Do tego będzie doskonała okazja.
Jenis Joplin, The Doors, The Animals, The Beatles dadzą niesamowicie zaangażowane podkłady, które w rękach naszych dj'ów zmiksowane z totalnym bitem zamienią się w psychodeliczne sety porywające młode, prężne męskie ciała i nimfatyczne, jędrne powłoki Venus w trans, który będzie trzymał do samego rana. Dance floor szeptem wdzierającym się w podprogowy przekaz będzie wołał do wszystkich w promieniu 330 kilometrów od klubu "Let's dance" (w skrócie LSD).
Dzieci-kwiaty rozkwitną wśród mandarynkowych drzew a nad marmoladowym nieboskłonie rozbłysną dzieci-gwiazdy. Wszyscy będą patrzeć sobie w oczy głębokie jak oceany a zamykając je będą odpływać żółtymi łodziami podwodnymi nurkując w króliczych norach i szukając śladów Alicji. Kiedy obudzisz się następnego dnia w łóżku spojrzysz wokół ze zdziwieniem, jak Neo po spotkaniu z agentem Smithem, nie mogąc uwierzyć w to co się działo i mając problemy z odróżnieniem rzeczywistości od snu. Ale czy nie o to chodzi? Chcesz się wyrwać ze swojej matrycy codziennego dnia? To jest najlepsza okazja.
Niesamowita impreza w stylu lat 60/70 przywołująca ducha hippisowskich prywatek. Wspaniałe, wyluzowane towarzystwo, suto zakrapiane rozmowy o sensie życia i bezsensie pogoni za rzeczywistością, transowa i pełna wyzwolenia muzyka, totalny luz, i oczywiście MIŁOŚĆ.
Somebody to Love.
Podpowiadamy gdzie czekają na Was stylowe ciuchy:
1. u wujka Waldka, o którym cała rodzina mówi, że babcia miała z nim kłopoty bo uciekał z domu zamiast się uczyć i co z niego za chłop bo nie był w wojsku;
2. w cioci Marylki, która do tej pory ma kwiaty we włosach i jak słyszy kawałki Cześka Niemena to siada sobie cicho w kąciku i uśmiecha się trzepocząc rzęsami;
3. w second handzie, po warunkiem, że ceny za sztukę to 1 pln, a za kilogram 0,5 pln, uważajcie na te droższe, bo nie mają oryginałów
2. w cioci Marylki, która do tej pory ma kwiaty we włosach i jak słyszy kawałki Cześka Niemena to siada sobie cicho w kąciku i uśmiecha się trzepocząc rzęsami;
3. w second handzie, po warunkiem, że ceny za sztukę to 1 pln, a za kilogram 0,5 pln, uważajcie na te droższe, bo nie mają oryginałów
W programie konkursy oraz fotoreportaż - skupiamy flesze na najbardziej psychodelicznych parach. Zabawę podkręca Absynthion.
Przewidziany jest Welcome Drink dla każdego gościa oraz nagrody dla najaktywniejszych uczestników (do wyczerpania zapasów).
Muzyka: hippi, psychodelic rock,
Wizualizacje: psychodeliczne
Foto: ekipa BB365 (bb365.blogger.com)
** Organizator nie podejmuje odpowiedzialności za to gdzie kto się obudzi następnego dnia. Wiadomo, że nie każdy ma tak mądrego konia, który zaprowadzi go do domu. Na pewno jednak furmanki lepiej zostawić pod klubem. Zgodnie z mądrym staropolskim przysłowiem "baba z wozu, koniom lżej" dobrze łączyć się w pary i odprowadzać nawzajem, przynajmniej nie będą sie męczyć zwierzęta.